ANDALUZJA

Tym razem z serii Wakacje i Kreacje proponuję Andaluzję. Absolutnie fantastyczne miejsce do: 
zwiedzania, 
plażowania,
wędrówek po górach ,
jedzenia,
i przede wszystkim do zachwytu. 


Jak się pewnie domyślacie nie byłabym sobą gdybym z okazji wyjazdu nie popełniła kilku nowych ciuchów. Postawiłam na wygodę i funkcjonalność gdyż w planie były długie spacery, wędrówki pod górę, chadzanie po piasku i tym podobne. 

Pierwszym miastem, które odwiedziliśmy była Grenada. Kwaterę wynajeliśmy w starej klimatycznej dzielnicy Albaicin, i tutaj od razu zaznaczę, że polecam tu zajrzeć a najlepiej przenocować. To właśnie stąd można podziwiać Alhambre i panoramę całego miasta. A jest to widok przecudny.

Ośnieżone szczyty Sierra Nevada i piękne słońce: takim widokiem przywitała nas Andaluzja


Alhambra: miejsce, które trzeba zobaczyć będąc w tej części Hiszpanii. Kompleks pałacowy zachwyca misternymi zdobieniami, ogrodami pełnymi kwiatów i pomarańczy oraz niezwykłą historią przenikających się kultur: chrześcijańskiej i muzułmańskiej.  





A oto mój pierwszy Andaluzyjski zestaw. Spódnica ołówkowa w sportowej wersji z kieszeniami i jeansowa katanka. Bardzo wygodnie.

Selfie też musi być, zwłaszcza w miejscu widokowym.


A tak wygląda mój autorski projekt. Dwustronny sweter z kieszeniami na tle panoramy Grenady.


Druga strona swetra kilka miast później prezentowała się tak:

Kupując bilet do Alhambry polecam wybrać opcję zawierającą zwiedzanie letniego pałacu Generalife. Ogrody i sam pałac są jak najbardziej godne uwagi. 




Oprócz Alhambry i dzielnicy Albaicin Grenada to również przepiękne stare miasto z okazałą katedrą




oraz dzielnica Sacramonte skąd wywodzi się flamenco. Wieczorami można wybrać się na pokazy tańca do takich oto miejsc.



My jednak poszliśmy do lokalnego baru tapas w bardzo urokliwym zaułku.


Następny przystanek w naszej podróży to Kordoba. Zanim jednak tam dotarliśmy całkiem przypadkiem znaleźliśmy imponujące zamczysko umiejscowione na wzgórzu.  Szczerze polecamy.
 



To był dość chłodny dzień więc pikowana kurtka na kratkowej podszewce bardzo się przydała. 

Zamek (nie chodzi o zamek w kurtce) jest odrestaurowany i naprawdę zachwycający, podobnie zresztą jak widok z okalających go murów.




W Kordobie kwitły pomarańcze i całe miasto tonęło w słodkim wiosennym zapachu. 

Podziwialiśmy również niesamowitą żydowską dzielnicę i przepiękne patia pełne kwiatów. 




Alcazar i ogrody królewskie to jedno z tych miejsc, które wyjątkowo nas urzekły.







Zdecydowanie jednak wizytówką miasta jest wielki meczet. Miejsce absolutnie wyjątkowe. 


  Tak, tak  w meczecie znajduje się świątynia chrześcijańska.

Andaluzyjska "prowincja" to oczywiście białe wioski. Kolejne dni spędziliśmy na błogim szwendaniu się po kolejnych miastkach i wioskach. Dech zapierało nam co najmniej kilka razy dziennie. Śmiały się nasze oczy, serca i  dusze. Andaluzja to radość w pigułce i wspaniałe antidotum na wszelkie troski.

 Tak malowniczo położona jest wioska Zahara 



A to moja ulubiona andaluzyjska koszula w kratę, klasyczna i praktyczna.


Taki widok po prostu.


A tutaj cytrynowo pomarańczowe El Bosque. Cicha, przytulna wioska, w sam raz na wiosenny spacer.


Znaleźliśmy tam mnóstwo drzewek na których rosły i cytryny i pomarańcze. 

A poniżej zjawiskowe Arcos de la Frontera. 





Trasa z Arcos de la frontera do Grazalema prowadzi przez góry malowniczą i krętą drogą. Warto pokonać kilkadziesiąt zakrętów żeby trafić do malutkiej wioski otoczonej górami. 

 Grazalema skradła nasze serca. Ze wszystkich stron otoczona górami i przyklejona do zbocza mieścina jest prze prze cudna.


W sukienkach z miękkich dzianin zapatrzyłyśmy się w otoczenie jak ze snu.


 Ronda jest nieco bardziej komercyjna i zdecydowanie więcej tu turystów, ale zapewniam Was jest tu bosko

Najbardziej znany punkt miasta to oczywiście most. Robi wrażenie oj robi. Bardzo żałujemy, że nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu żeby przespacerować się w dół klifów i podziwiać ten majestatyczny widok również z dołu.





Kolejny przystanek to miasto niebieskich doniczek: Mijas. 
Mieszkaliśmy tu u miłych staruszek w mieszkaniu z przepięknym widokiem na miasto i morze. 






 przechadzając się uliczkami Mijas natkneliśmy się na małżeństwo, które w garażu piekło i sprzedawało churros. Takie oto piękne zakupiliśmy.

Andaluzja to nie tylko góry ale także piękne czyste morze. W celu podziwiania lazurowej czystej  wody udaliśmy się do  miejscowości Nerja. Polecam i Wam 







Ostatni przystanek na trasie białych wiosek to Frigiliana. Czas na pyszną kawę i spacer po wąskich białych uliczkach.



Naszym ostatnim przystankiem była Malaga. Słyszałam wiele negatywnych opinii o tym mieście, więc miałam obawy, czy oby na pewno warto je zwiedzać. No cóż, zdecydowanie nie można tego miasta porównać  do Grenady czy Kordoby. Jest po prostu miejsko. Zobaczymy tu betonowe dzielnice i ogromny port. Jak to w dużym mieście króluje zgiełk uliczny i pośpiech. Mimo to polecamy piękne parki i stare miasto, promenadę nad morzem, fortecę na szczycie wzgórza, kolorowe papugi i urocze kawiarenki.








 Tydzień to zdecydowanie za mało żeby zobaczyć wszystkie atrakcje i urokliwe miejsca Andaluzji.  Wystarczająco dużo jednak żeby zakochać się w tym miejscu. Jeśli kiedykolwiek będziecie zastanawiać się czy warto polecieć do Malagi to tak absolutnie warto. Przede wszystkim jest tu pięknie, a poza tym autentycznie i trochę egzotycznie ze względu na mauretańską historię. Pakujcie zatem walizki i ruszajcie a jak nie wiecie w co się ubrać to zapraszam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz